Co ma wspólnego dbanie o własne potrzeby z empatią?
Kiedy mówię o tym, że empatia dla siebie jest najważniejsza, że zadbanie o własne potrzeby powinno być na pierwszym miejscu, jeśli chcemy się skutecznie porozumiewać, czasem patrzą na mnie jak na wariatkę. Bo co to ma wspólnego z byciem empatycznym, z zauważeniem drugiego człowieka? Kilka razy usłyszałam, że to okropnie egoistyczne, a to, co proponuję, to straszny „bullshit”. Tak, piszę to w pierwszym akapicie, bo gdybym kilka lat temu usłyszała „najpierw ja, najpierw moje potrzeby”, również uśmiechnęłabym się drwiąco i stwierdziła, że to narcystyczne.
Zacznijmy jednak od początku.
Czym tak naprawdę są potrzeby?
W ujęciu NVC potrzeby to nasze wartości, sprawy dla nas istotne, nasze pragnienia i marzenia. Potrzeby są uniwersalne i ogólne: bliskość, jasność, klarowność, poczucie bycia ważnym, przyjmowanie i dawanie, miłość, samorealizacja, woda, powietrze, ekspresja seksualna, świętowanie – to tylko nieliczne z nich. Rosenberg mawiał, że wszyscy ludzie na świecie mają takie same potrzeby, a różnimy się tylko strategiami na ich zaspokojenie. Aby nie tłumaczyć tego „na sucho”, podaję jeden z moich ulubionych przykładów: potrzebuję czekolady!
Czekolada jest strategią. Jakie potrzeby może zaspokajać? Pierwsza, może najbardziej oczywista – głód. Chcę być syta. Może jednak czekolada kojarzy mi się z dzieciństwem i tym, jak pałaszując ją podczas świąt czułam się ważna dla mojej rodziny, czułam więź między nami. Może więc potrzeba bliskości, miłości, wspólnoty? Jedząc czekoladę w ciszy i spokoju, siedząc w ulubionym fotelu, tak naprawdę mogę zaspokajać inne potrzeby – wygody, relaksu, odpoczynku, błogości. Tak naprawdę ta jedna strategia w zależności od osoby, która ją wykonuje, może spełniać wiele różnych potrzeb, a czasem wiele różnych potrzeb naraz.
To działa też w drugą stronę. Weźmy potrzebę odpoczynku. Ja zaspakajam ją, leżąc na trawie, układając się wygodnie na dywanie i oddychając głęboko. Odpoczywam też, gdy głaszczę kota i oglądam seriale z przyjaciółmi. Za to inna osoba mogłaby być w sytuacji z serialem spięta, być może podekscytowana, ale nie spokojna i zrelaksowana. Za to odpoczynek przynosiłaby jej samotnie wypita filiżanka kawy. Potrzeba jest więc pojęciem abstrakcyjnym, strategia – konkretnym działaniem, sposobem.
Sztuką w komunikacji jest zauważyć, jakie potrzeby mogą kryć się za wybraną przez drugą osobę strategią. Ale żeby móc to zrobić, najpierw trzeba wiedzieć, co samemu się czuje, co teraz jest dla mnie naprawdę ważne.
Najpierw muszę wiedzieć, czego chcę ja, jak mogę moje potrzeby zaspokoić. Najpierw ja! I kiedy już sobie tę przestrzeń dam, kiedy uznam, że to co czuję i czego potrzebuję jest ważne, wtedy mogę spojrzeć na mojego rozmówcę z tym samym nastawieniem i pomyśleć: „wow! Przecież ona też ma uczucia i potrzeby!”. Dopiero kiedy moje potrzeby są zaspokojone albo chociaż uświadomione, mogę w pełni otworzyć się na druga osobę. Ta osoba jest dla mnie ważna, chcę, żeby jej potrzeby były spełnione, żeby była szczęśliwa. Ale daje jej przestrzeń. Szukamy strategii, która będzie dobra i dla mnie, i dla niej. Takie postępowanie działa nie tylko w sytuacjach kryzysowych, ale podczas nieporozumienia łatwiej to zauważyć.
Trochę kosmos, nie? NVC „na sucho” często tak brzmi, dlatego w mojej pracy opieram się na przykładach, głównie ze swojego życia. I tutaj też się nimi będę posiłkować. Podczas robienia dużego wydarzenia wraz z bliską mi osobą, bardzo często mówiliśmy do siebie półsłówkami, a w stresie i napięciu też na siebie warczeliśmy i odpowiadaliśmy na pytania ze złością. Ponieważ wydarzenie to trwało kilka dni, w pewnym momencie już nie wytrzymałam. Miałam ochotę wykrzyczeć w twarz memu bliskiemu, jak bardzo mam go dosyć, że to jego wina, że nigdy więcej nie będę z nim pracować. Faktycznie, gdybym otworzyła wtedy buźkę, to otrzymałabym efekt „gówno wpadło w wiatrak” i wyrzuciłabym wszystko, łącznie z emocjami, które pojawiły się we mnie nie tylko w związku z zachowaniem tej osoby. Trochę już jednak ćwiczę empatyczne komunikowanie się, więc zrobiłam „najpierw ja”. Poszłam w ciche miejsce na uboczu i zaczęłam płakać. To ciało domagało się regulacji, wyrzucenia stresu. Kiedy się uspokoiłam, pomyślałam: ok, zobacz mała, bardzo dużo twoich potrzeb naraz było niezaspokojonych. Potrzebowałaś bliskości i wsparcia, poczucia, że jesteś ważna, poczucia wspólnoty i współpracy. Może istnieje jakaś strategia, żeby je zaspokoić? A potem pomyślałam o bliskim mi człowieku, pomyślałam o stresie, jaki przeżywa. Czy nakrzyczał na mnie, bo chce dla mnie źle? Przy swoich trudnych emocjach założyłam, że miał złe intencje. A może to była ekspresja tego napięcia, zmęczenia i stresu? I nagle ta myśl: to może on ma podobne potrzeby jak ja? Tu, teraz? Wstałam i poszłam sprawdzić. A po evencie, na spokojnie porozmawialiśmy o tym dłużej.
„Najpierw ja” pomaga zrozumieć, co dzieje się u mnie samej i pozwala przejść do świata drugiej osoby. Uważam też, że gdyby wszyscy ludzie byli w stanie zadbać sami o swoje potrzeby, świat byłby pięknym miejscem. Bo przecież wśród potrzeb, jakie ma gatunek ludzki, jest też potrzeba dawania i przyjmowania, potrzeba dzielenia się, potrzeba tworzenia wspólnoty i potrzeba wnoszenia swojego wkładu do świata. Empatia działa jak maska tlenowa w samolocie – kiedy dam ją sobie, wtedy mogę zająć się innymi. To nie jest egoizm czy samolubstwo. To dbanie o życie. Zadbaj o siebie.
POBIERZ TEŻ MATERIAŁY DO KURSU:
Lista Uczuć i Lista Potrzeb.
Autorka tekstu:
Małgorzata Balicka,
prowadząca warsztaty komunikacji empatycznej w Jalla!
Przeczytaj też: Opinie uczestników poprzednich warsztatów i kursów.