Sezonowość jest moim osobistym kluczem do harmonii.
Naturalne rytmy naszych ciał nie są oddzielne od świata przyrody dlatego każda terapia powinna je uwzględniać.
Jestem biologiem, ale daleko mi już do naukowca, którym chciałabym zostać, gdy 13 lat temu studiowałam biologię molekularną.
Czuję się przyrodnikiem. Szukam połączeń między procesami ciała a zjawiskami natury a mój manifest mógłby brzmieć: Jesteś ciałem. Jesteś częścią przyrody tak jak mysz, ryś czy salamandra. Jak drzewa, trawy, paprocie.
A teraz jak to działa w praktyce!
Wiosna
Przedwiośnie, czas przesilenia i wiosny to najlepszy moment by być blisko siebie. Wiele razy przekonałam się na własnej skórze, że to okres kiedy trzeba się zająć swoimi emocjami (inaczej one zajmą się Tobą…) oraz swoimi zastojami (oł je! Żegnamy zimowe zastoje!).
Gdy ziemia rozmarza my rozmarzamy razem z nią. Budzą się tęsknoty, wzruszenia, poczucie braku czegoś (nie zawsze wiadomo czego), chęć zmiany, frustracja i niezadowolenie. Pojawia się pytanie: co z tym wszystkim zrobić?
Wiosna ma silną energię transformacji. Może nas zabrać bardzo daleko jeśli będziemy na to gotowi. Jednak jeśli nasze stwardniałe i zmęczone zimą ciała nie nadążają to… chorują. Gdy zaczynamy je eksploatować, na siłę zmuszać do działania (bo serce już chce!) to prędzej czy później rozsypią się i spędzimy wiosnę w łóżku (poczytaj więcej: Emocje i choroby).
Kursy wiosenne uczą szacunku do ciała. W naturalnym rytmie budzą naszą uśpioną, zamkniętą w napięciach energię. Pomagają wyrażać emocje i żyć w prawdzie ze sobą i z wiosną.
Continue reading