Nie możemy żyć cały czas na wdechu, wydech jest niezbędny… wydech to właśnie wyrażanie siebie. Tak jak każdy z nas inaczej czuje, tak każdy z nas inaczej wyraża. W tym temacie nie ma miejsca na standaryzację. Jest empatia i akceptacja.
Szczere wyrażanie siebie, swoich potrzeb, pragnień, swoich uczuć, emocji, myśli, obserwacji… Czy ktoś pamięta co to w ogóle znaczy? Czy ktoś nas tego uczył? W najlepszym wypadku pamiętamy ten wyjątkowy rodzaj relacji ze światem z wczesnego dzieciństwa, gdy otoczeni bezpieczeństwem i akceptacją mówiliśmy; bez obaw, bezkompromisowo o tym, co czuliśmy, co myśleliśmy… Dla dziecka mowa i inne środki ekspresji są bezpośrednim wyrazem życia wewnętrznego. Nie ma miejsca na kłamstwo, ani w stosunku do bliskich, ani w stosunku do siebie…
Ale w miarę socjalizacji ta umiejętność zniknęła, jakby jej nigdy nie było. Nauczyliśmy się kłamać, ukrywać, manipulować, zaczęto nas okłamywać, zaczęliśmy okłamywać siebie. Zabrnęliśmy tak daleko, że teraz często nie wiemy, co naprawdę czujemy, nie pamiętamy kim jesteśmy.
Ciało jednak pamięta, ciało wie i czy tego chcemy czy nie, prędzej czy później przypomni nam.
Każda emocja, myśl, wrażenie, sytuacja powoduje reakcję łańcuchową w ciele: pojawia się określona mieszanka hormonów, która uruchamia kolejne reakcje: zacisk lub rozluźnienie mięśni, pobudzenie, różnego rodzaju napięcia, które mają pomóc nam właściwie zareagować na sytuację: krzyknąć, wzdrygnąć się, uciekać, odepchnąć napastnika. Podczas reakcji lub tuż po, następuje rozładowanie napięcia i organizm wraca do stanu stabilnego.
Te wpływające na samopoczucie i stan psychofizyczny ciągi podobnych zdarzeń nazywamy emocjami. Złość, strach, radość, przyjemność, zaskoczenie, żal. Wszystkie są potrzebne, łączą świat zewnętrzny z wewnętrznym. Dają nam niezbędne do przetrwania informacje.
Na co dzień jednak nie wykorzystujemy ich w ten naturalny, właściwy sposób. Często spotykamy się albo z niekontrolowanymi wybuchami emocji, które w destrukcyjny sposób wpływają na nas i na otoczenie lub drugą skrajnością: całkowitym „przełykaniem”, automatycznym blokowaniem reakcji lub reagowaniu w sprzeczny w stosunku do danego bodźca sposób (np. jeśli ktoś nas krzywdzi i powinna się naturalnie pojawić złość i obrona, my reagujemy śmiechem lub płaczem, a czasem nie reagujemy wcale)
Zarówno jedna, jak i druga skrajność ma źródło w naszym ciele. Ciało jest historią życia; w mięśniach, a szczególne w powięziach zapisane są wszystkie doświadczenia emocjonalne, które nie zostały we właściwy sposób wyrażone. Emocje niewyrażane, zamrażane kumulują się, z czasem zaczynamy je odczuwać w postaci napięć, usztywnień lub przeradzają się w choroby.
Dlatego praca z ciałem i świadomy ruch pozwalają nam uwalniać emocje. Szczególnie niekontrolowany, swobodny ruch ma dobroczynne właściwości oczyszczania naszego organizmu z napięć. Ruch wraz z pogłębianiem świadomości ciała w bezpiecznej i pełnej akceptacji przestrzeni pomoże nam wyrazić zarówno świeże, aktualne stany emocjonalne a także dotrzeć do starych, zamrożonych w ciele emocji, napięć, zastojów.
***
NAUCZ SIĘ NA NOWO KONTAKTOWAĆ Z TYM, CO JEST W CIELE. NAUCZ SIĘ BEZPIECZNIE WYRAŻAĆ. Daj sobie 3 miesiące.
Przypomniało mi się, jak dokładnie rok temu byłam na medytacji zen z Małgorzatą Braunek. Całą sesję zaczęła właśnie od wydechu. Pamiętam, że wtedy bardzo mnie to zdziwiło, ale teraz widzę, jakie to ważne. Zanim coś zaczniesz, zanim zaczerpniesz nowego, zrób na to miejsce. Zrób wydech. Ściskam, dziewczyny!